Honorujemy karty: Multisport, Medicover, Fitprofit

ANIA - poczułam magiczne działanie tych legendarnych potreningowych ENDORFIN. Klubowiczka września 2021.

Nazywam się Ania, mam 30 lat i jestem Slim Gym.

W czerwcu 2018 roku zostałam mamą.

8 miesięcy później (dokładnie w Walentynki 2019) wypadł mi dysk w odcinku lędźwiowym kręgosłupa – przestałam nadążać za moim raczkującym, jeszcze wtedy, dzieckiem. Byłam przerażona i załamana tym, że w tak młodym wieku poruszam się jak „staruszka”. Wtedy moja mama zaczęła namawiać mnie, żebym przyszła do klubu na ćwiczenia.

Na zajęcia próbne zdecydowałam się przyjść we wrześniu 2019 roku i tego dnia spontanicznie podpisałam umowę na rok. Bardzo spodobał mi się sposób prowadzenia zajęć, motywowanie do ćwiczeń, a przede wszystkim to, że ćwiczymy pod czujnym okiem trenerek. Już na początku założyłam sobie cel – wzmocnić ciało na tyle, żeby nadążać za córką i aby nigdy już nie czuć tego okropnego bólu kręgosłupa, a także aby poczuć te legendarne endorfiny.

I tak sobie uczęszczałam do klubu, zaczęłam zauważać pierwsze efekty, waga nieśmiało ruszyła w dół i poczułam magiczne działanie tych legendarnych potreningowych ENDORFIN. Śmiało mogę przyznać, że w dni treningów miałam super humor, natomiast jak musiałam trening opuścić – robiłam się nerwowa. Zaczęłam uważniej obserwować siebie i zdecydowałam się wprowadzać następne zmiany w swoim życiu. Odstawiłam czekoladę i pochodne kakao, gdyż okazało się, że jestem na nie uczulona. I wtedy pojawił się on… lock down spowodowany pandemią covid. Zamknięto nas w domach, nie mogłam chodzić na moje ulubione ćwiczenia. Na szczęście trenerki o nas nie zapomniały i wytrwale publikowały treningi w sieci, dzwoniły, motywowały, pilnowały nas na odległość. Udało im się zmotywować mnie do ćwiczeń w domu.

W międzyczasie zdiagnozowano u mnie depresję poporodową, ćwiczenia były i są nadal elementem mojej terapii. Ten czas w klubie (a w czasie lock downu w domu) spędzony na treningu jest dla mnie. Jest moją ucieczką od problemów, sposobem rozładowania emocji, jest lekiem na całe zło.

Po 2 latach bycia w Slim Gym oprócz wpływu psychologicznego, zauważyłam też efekty stricte fizyczne: mam więcej energii, waga pokazuje 10 kg mniej i nareszcie zmieściłam się w jeansowe krótkie spodenki, które kupiłam nie pamiętam ile lat temu z myślą, że kiedyś do nich schudnę