Honorujemy karty: Multisport, Medicover, Fitprofit

metamorfoza

Klubowiczka miesiąca - Bronia

Moja historia.

Witam wszystkie Klubowiczki oraz wszystkie osoby, które będą to czytały. 

Na chwilę obecną jestem nie pijąca alkoholiczką. Zaczęłam pić jak miałam 17 lat. Jak „każdy” tylko w weekend. Większe picie zaczęło się po 20 roku życia, kiedy przez eksmisję przeniosłam się z Bytomia do dzielnicy Karb. Tam poznałam niewłaściwe towarzystwo i tak z dnia na dzień zaczęłam pić więcej. Zaniedbałam rodzinę, znajomych którzy nie pili, bo nie miałam o czym z nimi rozmawiać. Trwało to do zeszłego roku. Pojechałam po raz trzeci na detox, kompletnie nie myśląc o odwyku. Los jednak spłatał mi, na szczęście, figla i na detoxie poznałam chłopaka, który namówił mnie na odwyk. I była to, jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

Będąc jeszcze w Ośrodku Zamkniętym, zapisałam się do Terapeuty w OPILU w Zabrzu, do którego uczęszczam do dzisiaj, dodatkowo chodzę z kijami nordic walking oraz na fitness w klubie. W maju 2021 roku miałam wypadek samochodowy, a moje życie obracało się wokół alkoholu. Potrafiłam pić od tygodnia do trzech i nic nie jeść… chociaż na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy, byłam już w ” szponach” choroby alkoholowej.

O Slim Gym Studio w Zabrzu dowiedziałam się z Facebooka. Przeczytałam, że szukacie kobiet. Zgłosiłam się, ponieważ byłam pewna, że będziecie mieć tyle zgłoszeń, że na pewno moje ominiecie i nie zadzwonicie. Jakież było moje zaskoczenie gdy zadzwoniłyście. Umówiłam się na spotkanie i tak zostałam.

Bardzo dużo osób mnie pyta, dlaczego akurat Zabrze, przecież w Bytomiu, gdzie mieszkam też jest dużo studiów fitness. Ja odpowiadam „zgłosiłam się, zadzwonili, umówiłam się i jestem, no i w Zabrzu akurat też chodzę na terapię”. 

Moim celem była poprawa mojego zdrowia, ale głównie chciałam schudnąć. Kiedyś byłam w przymierzalni i jak zobaczyłam się w lustrze to prawie zemdlałam. W domu nie posiadam takiego lustra, żeby się cała zobaczyć i uwierzcie mi przeraziłam się swojego wyglądu.

Po wyjściu z Ośrodka przytyłam, ponieważ tam poznałam chłopaka, z którym zamieszkaliśmy i razem z nim zaczęłam jeść dużo słodyczy, piłam dziennie po 2 litry coca-coli, tak dobrze widzicie dzienne 2 litry,   i dlatego w ciągu 2-3 miesięcy przytyłam 16 kg.

Nigdy w życiu tyle nie ważyłam, nie przekraczałam 60 kg, a po tym jak zaczęłam zajadać  fast food i pić coca colę – ważyłam 76 kg. Przeraziło mnie to tym bardziej, że mam tendencje do tycia po mojej Mamie.

Kiedy zaczęłam ćwiczyć i przestałam pić colę – pierwsze 4 kg, co mnie bardzo zdziwiło, schudłam już w 3 tygodnie. Wcześniej nigdzie nie próbowałam ćwiczyć oraz nie stosowałam, ani nadal nie stosuję, żadnych diet. Jedynie pozbyłam się nadmiaru niektórych produktów z mojego żywienia jak np. ser żółty, no i zaczęłam codziennie rano jeść serki typu skyr, które zawierają dużo białka. Te nieduże zmiany dały DUŻE EFEKTY.

Ja osobiście nie zauważyłam zmian w swojej budowie ciała, ale moja Terapeutka zauważyła, myślałam że mówi to żeby mnie podnieść na duchu, ale później powiedział mi to kolega oraz koleżanki i koledzy z terapii… Więc DZIEJE SIĘ.

Moim największym sukcesem jest to, że widzę diametralną poprawę  mojego zdrowia, głównie kolano i bark uszkodzone podczas wypadku komunikacyjnego, jest w dużo lepszym stanie. Kiedyś trudność sprawiało mi wejście na 2.gie piętro do mieszkania, a teraz zaczęłam wchodzić z dwoma zgrzewkami wody 1,5 litrowej. Dla mnie to bardzo duży sukces. Ostatnio też przymierzałam buty zimowe typu kozaczki. Kiedyś nie mogłam ich dopiąć w łydkach, teraz są w sam raz. No i zauważyłam także to, że schudłam. Jest MOC.

Swego czasu uważałam, że nie mam czasu na ćwiczenia, że nie dam rady, że się wstydzę przy innych. Z czasem, kiedy powstały siłownie na wolnym powietrzu, bałam się próbować, ponieważ  przy moich kontuzjach – mogłam sobie zrobić krzywdę, ćwicząc bez trenera.

Jak trenerki z Slim Gym Studio do mnie zadzwoniły, chciałam się wycofać, jednak postanowiłam sobie, że po wyjściu z Odwyku, gdzie zrobiłam pierwszy krok, muszę brnąć dalej. Wymyślanie, że nie ma się czasu na ćwiczenia, to jest zwykłe lenistwo z naszej strony. Wszystko można sobie zaplanować, wiadomo czasami coś nam wypadnie, ale to nie jest koniec świata trzeba się zebrać w sobie i iść dalej do przodu – mówi Wam to niepijąca od ponad roku alkoholiczka.

Można sobie wszystko poukładać, bo jak miałam napisane w sali biologicznej w liceum „Chcieć to móc”.

Na koniec pamiętajcie siła jest w Nas samych musimy ją znaleźć. Ja odnajduję ją każdego dnia. Nic na siłę, a wszystko samo się ułoży.

 

Pozdrawiam Wszystkie Klubowiczki