Metamorfoza Oli.
Hej wszystkim J z tej strony Ola.
Zawsze z zainteresowaniem czytam historie spisane przez dzielne klubowiczki, a teraz na mnie przyszła kolej, aby podzielić się swoimi doświadczeniami.
Mam 27 lat, a swoją przygodę z studiem Slim Gym Zabrze rozpoczęłam w grudniu 2022 za namową mamy, która zapisała się tutaj parę miesięcy przede mną.
Byłam świeżo upieczoną absolwentką Akademii Muzycznej, ale już od dłuższego czasu pracowałam w jednej z firm oferujących pracę w trybie home office. 8 godzin dziennie spędzanych przed ekranem komputera zaczęło mi się prędko dawać we znaki.
Bóle kręgosłupa, sztywność karku… wydawać by się mogło, że takie problemy nie dotyczą dwudziestokilkuletniej dziewczyny – a jednak. Błędne koło samo się zamykało, bo im gorzej czułam się fizycznie, tym mniejszą miałam motywację do aktywności ruchowej.
Początkowo nie sądziłam, że treningi 2-3 razy w tygodniu mogą wiele zmienić w moim życiu. Nigdy nie miałam problemów z nadwagą, więc odnosiłam wrażenie, że wyglądam cały czas tak samo. Ale po kilku miesiącach zauważyłam, że zyskuję większą świadomość swojego ciała, bardziej zwracam uwagę na to, jak chodzę i siedzę, a przede wszystkim, że mam coraz lepszą kondycję. Dodatkowo, dzięki pomocy dietetyczek Natalii i Pauliny dowiedziałam się, jak tworzyć posiłki, tak żeby dostarczały wszystkich niezbędnych składników odżywczych.
Po 1,5 roku treningów w klubie Slim Gym Zabrze mogę śmiało powiedzieć, że była to super inwestycja. Kilka kg masy tłuszczowej zmieniło się w mięśnie (-7kg tkanki tłuszczowej; + 2 kg masy mięśniowej) – teraz widzę to już wyraźnie, a moje samopoczucie fizyczne i psychiczne uległo znacznej poprawie. Oczywiście nie mogę pominąć tutaj roli wspaniałych trenerek, które potrafią zmotywować do wysiłku jak nikt inny! W Slim Gym zdecydowanie każda klubowiczka może poczuć, że jest jej poświęcane dość uwagi.
Uważam, że zmiany w naszym życiu nie zawsze muszą być natychmiast widoczne gołym okiem. Najważniejsze, żebyśmy to my same czuły, że bierzemy sprawy w swoje ręce!
Ps. Już nie pracuję w korpo, a uczę w szkole muzycznej! Tego nie widać, a robi różnicę 😉